Sekcja żeńska

WIKTORIA BIAŁAS SIATKARKĄ DRUŻYNY DARGFIL TOMASZÓW MAZOWIECKI

Share Button

Wiktoria Białas, wychowanka sekcji żeńskiej klubu siatkarskiego Volley Żelazny Opoczno, w minionym sezonie była podstawową zawodniczką opoczyńskiej drużyny kobiet. Utalentowana sportsmenka ukończyła w tym roku gimnazjum przy Zespole Szkół Prywatnych. Dzięki ogromnemu samozaparciu udało się jej pomyślnie przejść testy sprawnościowe w trzech dużych ośrodkach siatkarskich. Od przyszłego sezonu będzie uczęszczać do Liceum Ogólnokształcącego w Rawie Mazowieckiej oraz trenować wspólnie z drużyną Dargfil Tomaszów Mazowiecki.

– Skąd Twoja pasja do siatkówki?
– Muszę przyznać, że od zawsze bardzo lubiłam sport. W pewnym momencie swojego życia, a było to na początku gimnazjum, postanowiłam wybrać jedną dyscyplinę sportową, w której mogłabym się realizować i postawiłam właśnie na siatkówkę.

– Każdy zawodnik zaczyna swoją przygodę ze sportem od jakichś celów, marzeń. A jakie Ty masz marzenia?
– Marzeń sportowych było i jest w moim życiu wiele. Mam duże ambicje, dlatego od zawsze chciałam grać gdzieś dalej, wybić się i pokazać, że jestem naprawdę dobra w tym co robię. Chciałam również udowodnić sobie i innym, że jeżeli sportowiec, nawet amator, ma marzenia i jest pewny tego co chce robić, to może osiągnąć to co do tej pory wydawało się niemożliwe. Chcę pokazać, że jestem bardzo dobrą zawodniczką.

– Często na Twoje mecze przyjeżdżają rodzice, to bardzo ważne dla tak młodej zawodniczki. Jaki wpływ na to co robisz mają właśnie oni?
– Ich obecność wpływa na mnie bardzo pozytywnie. Lubię kiedy są gdzieś blisko, razem ze mną. Zawsze motywują mnie do działania. Wyjeżdżając na testy wspólnie z trenerem starali się nie odstępować mnie na krok i kibicować w każdy możliwy sposób. Do Legionowa pojechał ze mną dwukrotnie tata. W Bełchatowie i Tomaszowie był trener, ale mama zawsze była przy mnie, dzwoniła, martwiła się, trzymała kciuki. To ogromne wsparcie dali mi obecnością, mobilizacją, dobrym słowem. Za to jestem im ogromnie wdzięczna.

– Zaczynałaś grę w Żelaznym na przyjęciu. W ubiegłym sezonie byłaś podstawową siatkarką, ale już na pozycji środkowej. Gdzie zatem najlepiej się czujesz?
– Obie pozycje bardzo mi odpowiadają i nie sprawiają żadnej trudności, ale jak wiadomo w siatkówce najlepiej mają zawodnicy uniwersalni. Jednak najlepiej czuję się na przyjęciu i tą pozycję będę teraz dopracowywać zarówno tu w Opocznie jak i w Tomaszowie.

– W tym roku przeszłaś pomyślne testy sportowe w 3 znanych siatkarskich ośrodkach szkoleniowych. Miałaś wybór: Bełchatów, Legionowo lub Tomaszów Mazowiecki. Podjęłaś decyzję, która Cię w pełni satysfakcjonuje? Oczywiście pochwal się nam swoim wyborem.
– Decyzja była bardzo trudna. W każdym miejscu, w którym byłam, kończyłam testy sprawnościowe w czołówce. Na początku miałam pewność, że wybiorę Legionowo, a więc ogromny prestiż. To przecież kilkukrotne Mistrzynie Polski Młodziczek. Jednak wiedziałam, że te dziewczyny, które przechodziły również testy, grają ze sobą od podstawówki. Bełchatów to głównie siatkówka męska. Po długich namysłach i rozmowach z trenerem oraz rodzicami, zdecydowałam się na Liceum Ogólnokształcące im. W. Reymonta w Rawie Mazowieckiej, gdyż współpracuje ono z drużyną siatkarek Dargfil w Tomaszowie Mazowieckim. Bardzo mi na tym zależy i zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby za jakiś czas do nich dołączyć.

– Kto pomógł Ci najbardziej w osiągnięciu tego sukcesu?
– Bardzo dużo zawdzięczam swojemu trenerowi Rafałowi Skoczylasowi, który motywował mnie na treningach i pokazywał co muszę jeszcze poprawić, żeby być coraz lepsza. Bardzo ważne było dla mnie to, że był ze mną przez cały czas, podpowiadał, wspierał i wierzył we mnie. Ja skorzystałam z jego niemałego doświadczenia i wyszło mi to na dobre, bo miałam wybór, a nie każdy go ma. Wdzięczna jestem również starszym koleżankom z drużyny Volley Żelazny, od których wiele się nauczyłam.

– Czy pomimo wyjazdu do Rawy Maz. będziemy mogli Cię jeszcze zobaczyć w barwach naszej lokalnej, amatorskiej drużyny Volley Żelazny Opoczno?
– Oczywiście, że tak. To mój pierwszy klub, jestem jego wychowanką i na zawsze będzie miał miejsce w moim sercu. Przeżyłam tu wspaniałe chwile, wiele emocjonujących momentów i gra w Żelaznym była dla mnie ogromną lekcją. Jeśli czas mi na to pozwoli to z przyjemnością będę reprezentowała barwy naszego opoczyńskiego klubu.

– Czy masz jeszcze jakieś inne plany na przyszłość, poza siatkówką?
– Poza piłką siatkową niezwykle interesuje mnie architektura wnętrz. Będę zatem ukierunkowywać się również w tę stronę.

Źródło: Gazeta Opoczyńska.pl